środa, 3 grudnia 2014

O Januszów rodzajach

Dzisiaj po raz kolejny moją inspirację czerpałem z podróży koleją.

Już na stacji spotkałem eleganckiego Janusza który pod obfitym wąsem miał zaciśnięte usta, pod nimi rozbudowany podbródek, a pod nim, a nad elegancką kurtką, ładnie zawinięty szalik. A był to szalik z ogromnym logo "Puma" na środku, zwróconym w kierunku patrzącego. Rzeczone zwierze pyszniło się na piersi, rzucając wyzwanie całemu światu, wszystkim innym Januszom. Żaden polak biedak cebulak takiego szalika na peronie nie miał. To musiał być dobry dzień.

W samym już pociągu natomiast spotkałem inną popularną odmianę Janusza- stand upper'a. Zajmuje taki swoje miejsce w wagonie i gdy tylko jakaś randomowa myśl nawiedzi jego głowę, natychmiast dzieli się nią ze wszystkimi, nie mówiąc tak naprawdę do nikogo. Dzięki temu dowiadujemy się w serii śmiesznych życiowych komentarzy co rzeczony Pan myśli o rzeczywistości. Jak się zdaje rzeczywistość ta w całości składa się z dojazdu do pracy i problemów z tym związanych. Zaskakująca pointą jest zwykle stwierdzenie, że kiedyś było lepiej, poparte rubasznych śmiechem zawieszonym w przestrzeni.

Napotkałem też okaz zupełnie wyjątkowy. Nazwać należałoby go pewnie wtórnym Sebą. Pan w sile wieku, na oko już grubo po 40 wyjął swoją cegłonokie czy cokolwiek to było, ale wyglądało na solidną sowiecką konstrukcją. Z tego to też ustrojstwa całą drogą puszczał hity Italodisco w okropnej jakości z brzęczącego głośniczka. Znane hity brzmiały jakby wykonywane przez cover band Poveri e Poveri.

Widziałem też na stacji W i M. M pachniał wytwornie tanim piwem. Miłość jest piękna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz